Aaagrh… błędy

2007-01-11  Madzia-

Jakimś dziwnym przypadkiem ze zdwojoną siłą zaatakowały mnie dziś błędy ortograficzne (i nie tylko) na necie, i muszę coś na ten temat napisać.
1. Zaimek „ów”. Nie mam pojęcia, dlaczego sprawia on tyle problemów, ale nagminnie spotykam się z błędnym użyciem. Wygląda na to, że ludzie kompletnie nie jarzą, że on się odmienia przez rodzaje i przypadki, tak samo jak rzeczownik, do którego się odnosi. Stąd kwiatki typu „ów zajęcie” (czy ktoś powiedziałby „ten zajęcie”?), „ów termosu” zamiast, do ciężkiej anielki „owego termosu”, bo skoro już termos jest w dopełniaczu, to zaimek też musi być w dopełniaczu! I „owo zajęcie”, tak samo jak „to zajęcie”! Ów dom (jak „ten dom”), owa ławka (jak „ta ławka”), owo niemowlę (jak „to niemowlę”). I ów dom, owego domu, owemu domowi itd.
2. Kuriozalny sposób zapisu celownika rzeczowników w liczbie mnogiej, mianowicie z „ą” zamiast „om” na końcu („wszystkim allegrowiczą…”). Ten błąd zaczął się pojawiać niezbyt dawno, może ze dwa lata temu, wcześniej go nie spotykałam. Najwidoczniej jakiś geniusz dysortografii go wymyślił, a inni mądrzy podchwycili. Oczy pękają, jak się to czyta, więc dla równowagi napiszę: allegrowicz – allegrowiczom, klient – klientom, użytkownik – użytkownikom, człowiek – ludziom ;)

NO.

“Aaagrh… błędy”, Komentarze: 13

  1. slawek-:

    O ile punkt drugi jestem sobie w stanie wytłumaczyć faktem kalkowania mowy, która czasem wygasza te końcówki na tyle, że mogą być źle interpretowane i błędnie przekładane na pismo, o tyle punkt pierwszy to dla mnie totalnie niepojęta abstrakcja.

    Nie chciałem wierzyć, że ktoś tak pisze, dopóki nie zobaczyłem na własne oczy. Bardzo chciałbym porozmawiać z człowiekiem, który uprawia taką samowolę gramatyczną i po prostu zapytać jakie wydarzenie w jego życiu kazało mu iść tą drogą. Przecież nikt sam z siebie czegoś podobnego nie jest w stanie stworzyć — ktoś lub coś musi dać przykład.

    Zawsze marzyłem o tym, żeby zająć się nauką o języku (głównie interesuje mnie etymologia), ale tak sobie myślę, że gdybym miał pracować z takim materiałem źródłowym to by mnie chyba szlag trafił na miejscu :D

  2. BeStIa:

    Wspolczuje Hani – dwoje purystow na pewno jej nie odpusci ;)

    Jesli chodzi o drugi przyklad to jest on codziennoscia w sieci. Czytuje dwa fora z bardzo szeroka grupa wiekowa. Czytajac je kazdego dnia mam nastepujace wnioski:

    - roczniki starsze, powiedzmy do `81 nie stosuja pliterek (co widac po moich komentarzach na Waszym blogu). Bierze sie to z dawnych lat kiedy brak jednolitego standardu kodowania wymusil kompromis i uciecie ‘ogonkow’. Przyzwyczailem sie do tego tak mocno, ze nie jestem w stanie szybko pisac pamietajac o wcisnieciu ALT`a,

    - roczniki mlodsze, tzw. ‘pokolenie neostrady’ majace w glebokim powazaniu ortografie, gramatyke i jakakolwiek skladnie w wypisywanych postach.

    Przyznam szczerze, ze im dluzej ‘siedze w sieci’ tym wieksze mam problemy z poprawna pisownia/wymowa kilku wyrazow – uklony w kierunku Slawka i Banana za cierpliwe korekty ‘na zywo’ ;) Najbardziej draznila mnie wtedy swiadomosc, ze sa to powtarzajace sie wyrazy ;)

    Czytajac tworczosc ‘pokolenia neostrady’ bardzo ciezko nie zglupiec. Czlowiek patrzac po raz kolejny na blednie napisane slowa zaczyna miec watpliwosci … na szczescie jest jeszcze so.pwn.pl i sjp.pwn.pl :D

  3. Banan:

    Moja opinie na temat „chabierszczyzny” (bez urazy) każdy zna, więc wszelkie komentarze niedouczenia, wtórnego analfabetyzmu i wrodzonego debilizmu sobie daruję. Dziękuję Arkowi za poczwałę (?) :)

  4. ewas:

    Dysortograficzką to jestem ja (Magdo, pamiętasz jak Cię zamęczałam w szkole?), ale takich będów nie popełniam! To wynika z czegoś innego, chyba zwykłej głupoty, a raczej nieuctwa. Ludzie, korzystajmy ze słowników ortograficznych (ja swój noszę w torebce, taki mały).
    PS Mój syn w przedszkolu nauczył się mówić „proszę panią”. I co mam robić?

  5. BeStIa:

    Banan: byla to poczwala ;) Nie odbieralem tego jako zlosliwosc z Waszej strony.

    ewas: nie mam dzieci i nie posiadam wiedzy na temat funkcjonowania przedszkoli ale wydaje mi sie, ze powinnas w tej sprawie wybrac sie do dyrekcji placowki. Dowiedz sie czy przedszkolanki zwracaja uwage na to co i jak dzieci mowia.

  6. slawek-:

    Z „proszę panią” spotykamy się praktycznie wszędzie. Nic dziwnego, że dzieci tak mówią. Przedszkolanki to nie razi, bo sama jest przekonana o poprawności tej formy. W zasadzie znałem tylko jedną osobę, która poprawiała zwracających się do niej w ten sposób… to była moja nauczycielka polskiego z podstawówki :-)

  7. filif:

    rozwazania ostatnich rzymian nad upadajacym swiatem ;)

  8. BeStIa:

    Odswiezajac bloga, tresc wiadomosci ktora trafila na e-mail redakcyjny serwisu kino.szczecin.pl:

    „czy som wolne miejsca na czerwony kapturek nowa wersia”

    Adres komputera: *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Nalezy tez wspomniec, ze nie bylo adresu zwrotnego wiec trudno odpowiedziec na pytanie ;)

  9. Anna Pucia:

    No proszę, jak ludzie się poudzielali, gdy weszłaś na temat ortografii. Hani nie należy współczuć, tylko pogratulować, że nie będzie kaleczyła języka i robiła sobie szkód na lekcjach języka polskiego. „Ów”, jego odmiana powinna być powszechna, może to jakieś regionalne wydziwiania, tak jak np w kujawsko-pomorskim nie usłyszę „ewangelii” tylko „ewangielii” itp. Doprowadza to mnie do szału, odruchowo chcę poprawiać, ale przyzwyczaiłam się. Ja osobiście cieszę się, że błędy ortograficzne są mi obce, aczkolwiek to ty, Magdo, wypatrzyłaś u mnie błąd gramatyczny, gdzie wyszło, że Jadzia ma męża. Tak to jest, jak się pisze, a coś rozprasza, a dodam, że nie lubię czytać tego, co napisałam. Pozdrawiam…

  10. Madzia-:

    Wiadomo, że od czasu do czasu każdy robi błędy, zwłaszcza w pośpiechu, nieuwadze itp. To jest naturalne i nie ma się z czego tłumaczyć – dlatego pozwalam sobie czasem „normalnym ludziom” zwócić uwagę na błąd, bo wiem, że wynika z rozpędu. A to „Arghhh” z tytułu mojego posta dotyczy tylko i wyłącznie rozmaitych leniwców internetowych, którzy robią błędy non stop, zasłaniając się „dys-czymśtam” albo wręcz tym, że w internecie ortografia nie obowiązuje ;)

  11. BeStIa:

    Madziu, teraz jest nowa fala ‘ulomnosci’. „2 mln Polaków może cierpieć na dyskalkulię” -> http://wiadomosci.onet.pl/1470193,16,1,0,120,686,item.html

  12. Madzia-:

    Uhm… Jak przeczytałam pierwsze zdanie: „Dysfunkcja zwana dyskalkulią oznacza zaburzenie rozwoju umiejętności matematycznych.” to pomyślałam, że może ja to mam. Ale po drugim: „Jednocześnie ogólne funkcje umysłowe pozostają niezaburzone.” stwierdziłam, że chyba nie ;)

  13. Anna Pucia:

    Jakieś dys- u tych 2 mln Polaków nie było problemem pokolenie wcześniej. Musieli trochę więcej pokuć i czasami problem znikał. Znam takie osoby, które nie myśląc, robią błędy i to takie podstawowe i wiem, że dzisiaj by się ich zaliczyło do dysów. A tak, to co? Poradzili sobie w życiu, potrafią pisać różne podania i nie robią błędów, bo myślą…

Leave a Reply