Mała Hania ciągle nadaje
2007-10-18 Madzia-Chodzi i gada: dabu dabu dabu dabu, bedu, bedu, bedu, dziebu dziebu dziebu… Po prostu buzia się jej nie zamyka. Ale oprócz tych opowieści dziwnej treści w jej własnym języku, nie mówi po ludzku więcej, niż jednej sylaby. Babcia to jest „baa”, jeden „jeee”, mama „meee”. No, czasem powie „mama”. Ale rzadko.
Za to nasze dziecko nie ma, przynajmniej na razie, problemu ze skupieniem uwagi na jednej rzeczy dłużej niż 15 sekund. Dziś rano, siedząc sobie z nami w łóżku, oglądała gazetę „Dobre rady” (polecam dla dzieci, bardzo ciekawe i różnorodne obrazki). Oglądała ją dobre 10 minut, a może nawet czytała, bo w wielkim skupieniu i powadze wodziła wzrokiem po każdej stronie, kręciła przy tym głową, zatrzymywała wzrok na obrazkach. Jak zidentyfikowała coś znajomego, to od razu mówiła: „am am am” (jabłuszko), „brrrrrrum” (samochód), pocieranie łapek (tubka kremu ) , „pam” – czyli człowiek (tzn. pan, ale na razie każdy człowiek jest „pam”). Przerzucała strony, oczywiście podarła je przy tym, ale niesamowicie to wyglądało, widać było, jak chłonie to, co widzi.
Hania zresztą w ogóle z zabawek najbardziej lubi książeczki, potrafi je na okrągło oglądać i pokazywać paluszkiem na wszystkie znane elementy (ze szczególnym uwzględnieniem zwierzątek).
2007-10-20, 23:28
Te książeczki lubi, bo pewnie ma to po mamusi (Tatusia od tej strony tak dobrze nie znam)
2007-10-26, 23:47
Hehe, jo, może to i dobra teoria, Hania robi po prostu to co Ty. Naśladuje Ciebie jak czytałaś przy niej kiedy leżała w łóżeczku
2007-10-27, 08:35
Jo to nie jo, tylko Asia
I na pewno trochę jest tak, że Hania robi to, co ja, bo ja ciągle czytam (o ile nie siedzę przy kompie albo nie scrapuję). Wczoraj, jak Sławek wrócił z pracy, leżeliśmy na łóżku i czytaliśmy. I Hania oczywiście też wzięła sobie książeczkę, swoją ulubioną o ptaszkach, i czytała