M.Szwaja: Klub mało używanych dziewic

2007-08-15  Madzia-

Ostatnio czytam książki jedynie podczas usypiania Hani (czyli mniej więcej trzy razy dziennie po pół godziny), resztę czasu „wolnego” przeznaczam na scrapowanie. Ten sposób czytania jest dobry i do książek nudnych, bo po uśpieniu dziecka odkładam bez żalu, i do ciekawych, bo się nie denerwuję, jak niunia nie zasypia dłużej ;) . Niestety, nowa książka Szwai nie dała się tak przeczytać – jak zaczęłam, to nie mogłam odłożyć aż do ostatniej strony.

Historia czterech przyjaciółek, już, jeszcze lub też wcale niezamężnych, ze Szczecinem w tle jest po prostu bardzo wciągająca. Jak zwykle pierwsze strony trochę przyciężkawe, ale akcja szybko się rozkręca. I znowu jest o dzieciach, rodzicach, pracy, kotach… I znowu czytam szybciej i szybciej, żeby się przekonać, co będzie dalej. Pojawiają się niektóre postacie znane z poprzednich książek, lubię takie zagrania, szczególnie, że mamy tym razem okazję poznać bliżej przesympatycznego doktora psychiatrii. I malutka dzidzia też jest, wyciskając mi łzy z oczu (a tak). Szkoda tylko, że, również jak zwykle u Szwai, końcówka nie jest tak dobra jak reszta. Wszystko się trochę w szwach rozłazi, brakuje konkretu. Zamiast scen równie dobrych jak początkowe (konflikt matki z córką w różnych wydaniach, świetne spotkanie pani dyrektor liceum z burakowatą matką ucznia itd.), z których każdy mógł sobie sam wnioski o postaciach i ich stosunkach wyciągać, dostajemy streszczenie dalszych losów i cześć. No dobrze, nie całych dalszych losów, ale człowiek by chciał np. jakąś soczystą i wyciskającą łzy scenę pojednania, a dostaje suche „Już się nie kłócę z córką”. Szkoda, chyba po prostu Szwai lepiej wychodzi pisanie o emocjach negatywnych.

Na pociechę dostajemy dopisek „Ciąg dalszy prawdopodobnie nastąpi”. I bardzo dobrze.

Z innych lektur – pochłaniam (no powiedzmy, zważywszy sposób lektury opisany na początku) kryminały Michaela Connelly’ego o detektywie Harrym Boschu, świetne, realistyczne, pokazujące szczegóły pracy policji w Los Angeles (autor był wiele lat dziennikarzem tamże i zdaje się na ten temat coś naprawdę wiedzieć). A jak dorwę coś P.D.James, to też oczywiście z miłą chęcią. Polecam wszystko powyższe.

“M.Szwaja: Klub mało używanych dziewic”, Komentarze: 3

  1. Bili:

    Najnowsza Szwaje mam- kupilam w Polsce, ale wolnego czasu zero. Lenka spi w dzien bardzo malo- jakies pol godzinki :-( Pozdrawiamy!

  2. jo:

    Dziękuję, nie skorzystam. Ze Szwai nie skorzystam, znaczy :)

  3. ewas:

    Myślisz, że powinnam przeczytać? A może za bardzo o życiu? Bo moja mamusia ostatnio odwala pokazy mistrzów…

Leave a Reply