Matołki III

2007-08-16  slawek-

Tym razem to nie kreatywni zawinili. Nie tylko. Dupy dali wszyscy oglądający tę reklamę przed emisją.

„(…) Macie po prostu je dostać. Bez łaski. I TO na co chcecie”. Zaznaczyłem słowo, które spiker akcentuje. Spróbujcie to sobie na głos odczytać, lub obejrzyjcie reklamę raz jeszcze. Nie pasuje, prawda? Jasne, że nie pasuje, bo to ewidentny błąd lektora w trakcie nagrania. Matołki jednak, od samego dołu do samej góry, postanowiły najwyraźniej nie wsłuchiwać się w to co nagrały i co puszczają do ludzi.

“Matołki III”, Komentarze: 7

  1. BeStIa:

    U mnie TV najczesciej gra w tle gdy pracuje i reklama ta az mnie draznila. Do tego stopnia, ze pozniej jej wyczekiwalem zeby uslyszec o co chodzi.

    Jednak ten blad to i tak pikus do materialow reklamujacych TSR w Szczecinie z niemieckimi napisami, gdzie pisownia slowa ‘witamy’ byla z bledem ;) Skopali plakaty, ulotki, banery … i NIKT tego nie zauwazyl przed rozwieszeniem. Niestety nie udalo mi sie odnalezc na miescie zadnego plakatu a na przygraniczne tereny nie mialem ochoty jechac.Kolega mi opowiadal, ze az na korytarzu UM bylo slychac jak przelozony drze ryja na podwladnych za ta wtope.

  2. BeStIa:

    Poszperalem troche w sieci z przekonaniem, ze ludzie musieli to zauwazyc i prosze: http://i108.photobucket.com/albums/n23/nh4oh/DSC00193.jpg

    Jedna z tablic informacyjnych umieszczonych na wlocie do miasta ;-) Na wszystkich tablicach jest to samo ‘willkommen’ pisane przez jedno ‘m’ ;>

    Sasiedzi musieli miec niezla polewke.

  3. slawek-:

    Ech, wyszliśmy na wieśmaków :(

  4. Mariusz Pucia:

    Tak sobie myślę o tej reklamie… Przyszło mi do głowy – co znawcy twierdzą, że reklama działa najlepiej wówczas, gdy się o niej rozmawia. Dlatego jak się dobrze rozejrzeć, widzimy często reklamy na przykład jakoś szokujące. One wyprowadzają nas z marazmu, czy równowagi i na tej fali nie tyle od razu przekonują do produktu ile do myślenia o reklamie. A jak już sobie z kimś o tym pogadamy…rewelacja! Dalej już łańcuszek, bo ktoś w końcu zechce sprawdzić czy rzeczywiście ten czy inny produkt jest wart tego co o nim mówią… itd. A im więcej takich tym lepiej, nieprawdaż? Nie mam zamiaru dociekać, czy zamierzyli tego wyżej wymienionego byka twórcy czy nie, ale trzeba przyznać – jest taka parszywa możliwość.

    A zdjęcie z tablicą Willkomen zachowamm na pammiątkę. Dziękuję!

  5. Madzia-:

    Zawsze uważałam, że to jest kompletna bzdura z tym tekstem „Mówisz o tej reklamie, nawet źle? To dobrze, o to chodziło!” Gdyby ważne było tylko to, żeby mówili cokolwiek, to mielibyśmy same kontrowersyjne/drastyczne reklamy wszystkiego. Reklama ma stworzyć _odpowiednie_ skojarzenia dotyczące produktu, a przy różnych irytujących reklamach pamięta się często tylko jej głupotę, a wcale nie reklamowaną markę. Np. jeśli chodzi o tę reklamę, o której Sławek pisze, to nie mam pojęcia, czego ona dotyczy :)

  6. slawek-:

    Coś podobnego chciałem napisać. Ja o tej reklamie zapomnę w ciągu pół roku. Mało tego, strasznie ciężko szukało mi się tego filmiku, bo nie miałem pojęcia jaka marka się reklamuje. Dodatkowo nie wiem co reklamuje, mimo, że oglądałem ją dziesiątki razy. Kredyty chyba?

    Ciężko tak naprawdę powiedzieć co powoduje, że daną reklamę się pamięta, bo każdy zapamiętuje co innego. Nie mówię tu o perełkach, typu „Kopytko”, czy „wszystkomający telefon”, które mistrzowsko grają formą i słowem. Te kojarzy każdy, bo wychodzą daleko poza ekran.

    Ja na przykład zapamiętuję melodie. Jestem w stanie zanucić motyw z reklamy Lenora, znam na pamięć piosenkę z reklamy Monte i pamiętam dokładnie piosenkę Kayah z reklamy POPa jeszcze z lat 90tych :-)

  7. Mariusz Pucia:

    Hmmm… faktycznie coś w tym jest. Ja widziałem tą reklamę może z dwa razy plus raz w Waszym Okienku (może to za mało, ale na codzień nie mam czasu na szklanego bożka) i kompletnie nie wiem co promuje. Zgoda też, że jednym z najlepiej „wpadających” elementów reklamy jest muzyka. Dlatego reklama to dziś często krótkometrażowy film w którym ważny jest każdy szczegół, bo za czas się płaci słono… Na przykład kiedy lektorzy mówią „www”, albo „przed użyciem przeczytaj ulotkę…” wyraźnie słychać jak elektronicznie zostali popędzeni. W końcu więc raz na jakiś czas konstruuje się reklamę, w której zaskakuje… cisza. Ale w ten sposób możnaby o tym książkę napisać. Tymczasem zastanowię się nad tym zagadnieniem tworzenia skojarzeń. Dziękuję.

Leave a Reply