Dlaczego jeszcze mnie to dziwi?
2006-12-04 slawek-Ukończenie przez Hanię trzeciego miesiąca życia oznacza konieczność profilaktycznego badania okulistycznego. Zdobyliśmy zatem numer telefonu oraz informację, że rejestracja zaczyna się o 7:30. I co? I, jak się zapewne domyślacie, nic! Polskie placówki zdrowotne mają to do siebie, że numer telefonu posiadają wyłącznie w celu zapełnienia miejsca na pieczątce. Pół godziny wiszenia na słuchawce nie przyniosło rezultatu.
Na drugi dzień wybrałem się osobiście — o ósmej. W rejestracji zastałem panią, która kulturalnie poinformowała mnie, że „pani rejestrująca będzie o dziewiątej i tu ma pan numer i proszę dzwonić, bo ja nic nie wiem”. A w ogóle to wiadomo, że o 7:30 nikt telefonu nie odbiera, bo tu są wtedy ludzie „i jak Pan to sobie wyobraża?”. Przebojowo! Telefon po dziewiątej do „pani rejestrującej” skończył się informacją, że należy zjawić się raniutko o 7:30 osobiście w rejestracji to wtedy może się uda. Dlaczego? Bo na telefon to się nie rejestruje na bieżące wizyty, tylko na termin, a na termin to się nie da, bo do końca roku wszyyyystko zajęte. O matko, to pewnie rano w rejestracji jest niezły Sajgon!
No to zjawiłem się ledwie żywy w środku nocy na rejestracji i — o dziwo — zostałem wysłuchany. Udało się umówić wizytę na 11! Nie nie, dalej już bez przygód. Załatwiliśmy co trzeba. Nasuwa się tylko jedno pytanie. Dlaczego tak zażarcie broni się dostępu do okulisty w momencie, kiedy od 11 do 12 zjawiło się pod gabinetem zaledwie troje (słownie: 3) pacjentów, a przez większość czasu pani doktor siedziała w gabinecie sama?! Gdzie te wszystkie zajęte terminy? Gdzie ci ludzie, którzy od pół roku próbują dostać się na badanie? Odpowiedzi, podobnie jak i słów, brak.
Dlaczego jeszcze mnie to dziwi? Bo najwyraźniej nie przywykłem i nie mam zamiaru przywyknąć do takiego stanu rzeczy. Jeśli nie mogę walczyć z systemem to przynajmniej opieprzę od czasu do czasu wredną panią z rejestracji — ale to niewielka ulga.
2006-12-04, 19:36
Skądś te przygody znamy. Na pocieszenie, wcale nie będzie ich mniej… Pozdrawiamy…
2006-12-05, 09:41
Potwierdzam. Spędziłem podobnie kilka razy nieco, miejscami więcej czasu w różnych przychodniach. Ten „system” funkcjonuje z powodzeniem (czyim?) w róznych instytucjach. Wydaje się, że najlepiej tworzyć zgodną rodzinę, w której tata umie wstawać wcześnie… To bardzo przydatny zwyczaj, który jednak i u Was zauważam (słoneczko GG). Pozdrawiam pięknie!
2006-12-05, 13:10
Trochę mało pocieszające to pocieszenie… ;>
2006-12-05, 15:27
To ja proponuje zrobic zrzute i globalne zapisy via internet per przychodnia. Wezmie sie jakiegos studenta, odpali procent ze zrzuty, niech stoi i zapisuje wszystkich hurtowo Wszystko w web 2.0 a potem sie komus to sprzeda za pare milionow dolarow
Osobiscie nie cierpie lazic po lekarzach. Wole zaplacic, umowic sie via telefon na dana godzine i zalatwic wszystko komfortowo. Min. dlatego ucieklem ze starej przychodni i przenioslem sie do MR.
2006-12-05, 18:45
Niestety nic pocieszajacego nie napisze. Tez sie musialem nie raz nalatac i nadzwonic. A tak z innej beczki: moj drogi Sokole! Czy nie naduzywasz slowa „via”? Nie mozna napisac „przez telefon”? Dawno sie do ciebie nie przypieprzalem, to chociaz zdalnie na odleglosc to zrobie Pozdrowka!
2006-12-06, 12:57
Szczegoly, Banan, szczegoly