Mamma mia!

2008-09-07  Madzia-

Nie lubię musicali, ale za to lubię ABBĘ. Bardzo nawet. Więc poszliśmy sobie na „Mamma mia!”.

Nie umiem opisać, jak bardzo mi się ten film podoba. Jest śmieszny i wzruszający, optymistyczny, pogodny, ciepły, taneczny. Śmiałam się i płakałam, bo ja ostatnio mam oczy w wyjątkowo mokrym miejscu. I taka się poczułam… pocieszona. Polecam wszystkim kobietom (nie, że jest nie dla facetów, tylko nie wiem, czy facetom też by się tak bardzo podobał i tak pasował, jak babeczkom).

Od strony technicznej – Meryl Streep jest genialną aktorką, Pierce Brosnan jest przy niej trochę drewniany, ale za to ładny, Colin Firth jak zwykle świetny. Energetyczne piosenki, które człowieka podrywają z fotela i mają, o dziwo, naprawdę dobre, sensowne teksty, czego się chyba na ogół nie zauważa. Piszę „o dziwo”, przyzwyczajona do masakrycznych słów polskich „przebojów”, wśród których prym wiodą „Orła cień” i „Sęp miłości”, a z nowszych, też pozostający w kręgu ornitologicznym, „Anioła głos”.

“Mamma mia!”, Komentarze: 2

  1. Rae:

    Myśmy byli na ‘Mamma mii!” tydzień temu i w zasadzie mam podobne odczucia ;) W zasadzie, bo ja ogólnie lubię musicale :)

  2. Małżczyzna:

    A mnie tam się podobało :)

Leave a Reply