Byliśmy w kinie: Clive Owen, mmm…
2006-03-28 Madzia-Nie byliśmy w kinie milion lat, bo nic nie grali ciekawego, a jak jeszcze grali, to ja byłam nie do życia. No to w końcu poszliśmy, na „Plan doskonały” – ja w sumie tylko do towarzystwa, bo jakoś nie byłam przekonana, ale co tam. I okazało się, że było warto, bo film świetny, a Clive Owen no… świetny też
Niby prosty schemat: napad na bank, policyjny negocjator, naciski z zewnątrz, ale kiedy człowiek już myśli, że wie, o co chodzi, nagle okazuje się, że jednak nie wie. Sporo subtelności, wychwytywanych później, kiedy sytuacja się powoli wyjaśnia. W zasadzie akcja bez specjalnych zwrotów, ale cały czas zaciekawia. Interesujące postacie: Denzel Washington jako negocjator, Jodie Foster w niebotycznych szpilkach, Clive Owen, mmm… No i to, co dla mnie najważniejsze – dobrze się kończy Tzn. – kończy się inaczej, niż możnaby się spodziewać po filmie o napadzie na bank. Mi się zakończenie podobało.
Tylko trochę szkoda, że mało trailerów pokazali i zdaje się, że nic specjalnie ciekawego nie będzie w najbliższym czasie w kinach. Ja chcę film o wampirach!