Coś na ząb
2007-03-01 Madzia-Na pandiego blogu o jedzonku wspomniałam o wołowinie po indyjsku, że dobra. To nie będę taka i podam przepis (przy okazji tworząc nową kategorię w naszym blogu ).
Składniki:
ok. pół kilo wołowiny
1-2 cebule
kieliszek wytrawnego białego wina
1/2 litra śmietany 12%
kostka rosołowa, sól, pieprz, curry, masło do smażenia
Wołowinę pokroić w dość drobne (cienkie!) kawałki (bo inaczej trzeba ją dusić milion lat, żeby zmiękła), obtoczyć w mące i wrzucić na patelnię z rozgrzanym masłem. Drobno posiekać cebulę, dodać do mięsa, lekko doprawić solą i pieprzem. I teraz oryginalny przepis mówi, że „kiedy cebula nabierze złotego koloru wlać wino”, a ja radzę przed wlaniem wina poddusić przynajmniej pół godziny na malutkim ogniu (w razie potrzeby podlać wodą), bo wołowina naprawdę wymaga duszenia dłuższego niż 20 minut. Dobra, to po ok. pół godzinie wlewamy wino. Śmietanę mieszamy z rozkruszoną kostką rosołową i dodajemy curry (ma być ostre, więc tak z pół łyżeczki, no chyba, że ktoś jest ekstremistą, to może więcej). Jak tylko wino wyparuje z patelni wlewamy na nią śmietanę i ma tak pyrkać, aż mięso do końca zmięknie. Jak nie chce zmięknąć, a sos nam znika, to dolewamy wody, a pod koniec, jak już wreszcie mięcho zmięknie, jeszcze trochę śmietany.
Podawać z ryżem (najlepiej ugotowanym w kurkumie, żółciutkim).
Tak jak nie przepadam za ostrymi potrawami, to ta mnie zachwyciła – ten kontrast między łagodnością śmietany, którą czuje się w pierwszej chwili, a palącym curry sekundę później
2007-03-02, 01:22
chyba już wiem co ugotuję w weekend najbliższy
2007-03-02, 16:07
no ladnie M. – inspirujesz tlumy . tez zrobie. tyle, ze u tesciow.