Dzięki Bogu za plastikowe bombki czyli…

2007-12-15  Madzia-

… ubraliśmy dzisiaj choinkę. Wieszałam na niej starannie wybierane z zasobów bombki plastikowe, co miało w zamyśle zminimalizować ewentualne katastrofy na styku choinka-Hania.

Czy u Was też przy ubieraniu choinki zawsze jest tyle problemów? Szczególnie przy
a. ustawianiu drzewka w pionie (nie pasuje do stojaka, kiwa się, stoi krzywo, co tam upchać, żeby trzymało, postukaj młotkiem, nie pasuje dalej, kiwa się, trudno, będzie krzywa!),
b. zakładaniu lampek (gdzie są lampki? zakładamy kolorowe czy białe? Z białych jeden komplet nie świeci. Kolorowych nie da się podłączyć do białych, wtyczka nie taka. Gdzie jest przedłużacz? Jak podłączę lampki to gdzie potem podłączę zasilacz do laptopa? Dobra, zakładamy jeden komplet białych, trudno, że na dół nie wystarczy…).
A wydaje się, że temu zajęciu powinna towarzyszyć miła, świąteczna atmosfera.

Dobrze, że się w końcu udało jakoś to wszystko ustawić i ubrać. Patrząc od drzwi nawet nie widać, że jest krzywo. Hania zadowoliła się dostępem do trzech bombek z samego brzegu, nie ściąga ich (odpukać) tylko pokazuje palcem, żeby jej mówić, że ta srebrna to od babci Krysi, ta różowa od cioci Anetki, a tutaj mikołajek.

Niestety, okazało się, że bombki nie były plastikowe. Sławek sprawdził to eksperymentalnie, wynosząc jedną do kuchni i waląc w nią nożem. Paluszki rybne, które leżały sobie nieopodal na patelni, trzeba było tym samym wyrzucić do śmieci. Trudno, dążenie do wiedzy wymaga wyrzeczeń.

“Dzięki Bogu za plastikowe bombki czyli…”, Komentarze: 4

  1. ewas:

    Pamiętam taki rok… 23 grudnia, za 3 godziny przyjdą dostojni goście na urodziny Tomaszka i… choinka się prewróciła. Bombki szlag trafił… Więc postwiłam ją na nowo, ubrałam w co zostało… Postała chwilę i… powtórka z rozrywki. W międzyczasie Marcin przeważył stolik, na którym dzieci jadły rosół… Makaron gwiazdeczki był wszędzie… Jak na to wszystko zesikała się Ula, to się wylzuwałam, choinka została w postaci drapaka oparta o ścianę… Następnego dnia Marcin wywiercił dziury w ścianie, zrobił haki i przywiązał choinkę.

  2. Librarian:

    Hmmm. Dziwne. U nas na wsi choinki zachowują się zgoła inaczej. Są posłuszne i stoją tam, gdzie zwykło się je stawiać.
    Zgadzam się jednak, że planując rozkład instalacji elektryczne w nowym domu należy umieścić jakieś 2-3 nadmiarowe gniazdka elektryczne w którymś z potencjalnie ‘choinkowych’ kątów. Bo prąd jest dobry. Nie to co kiedyś:
    - Mamoooo! Choinka się pali!
    - Nie mówi ‘się pali’ tylko ‘się świeci’!
    - Mamoooo! Firanki się świecą!

  3. ewas:

    Może te wiejskie chionki są mniej rącze niż miejskie? Świeże powietrze je otumania?

  4. Librarian:

    Ha! Z pewnością! Powietrze u nas świeże – aż dech zapiera. ;)

Leave a Reply