„Nie kłam, kochanie”

2008-05-01  Madzia-

Świetne! Świetne! Idźcie do kina!

Nie lubię komedii romantycznych. Nawet bardzo nie lubię. Za to bardzo lubię Piotra Adamczyka, a od chwili, kiedy obejrzałam w Szymon Majewski Show jego scenki do „Natasza klasa” – nie tylko go uwielbiam, ale też uważam za genialnego aktora. I przez wzgląd na to postanowiłam zaryzykować. Ponieważ, dzięki uprzejmości dziadków, mamy dziś Dzień (i Noc) Bez Dziecka, poszliśmy do kina.

„Nie kłam, kochanie” ma mniej więcej po równo komedii i romantyzmu. Nie śmieje się człowiek do bólu brzucha, ale jest kilka scenek powalających (Adamczyk pijący z fikusem! Rewelacja!). Fabuła prosta i przewidywalna, ale nie o zwroty akcji nam chodzi w tym wypadku. Fantastyczni aktorzy. Prawie wszyscy. Niestety pani grająca główną rolę… ładna, tylko trochę drewniana. Gra przez większość czasu jedną zdziwioną minką. Jej drętwota odznacza się szczególnie na tle rewelacyjnego Adamczyka (wspominałam już, że jest genialnym aktorem?), Beaty Tyszkiewicz, nawet Szczurzycy z „Kryminalnych” (jest taka scena, gdy obie płaczą. Szczurzyca gra, że płacze, a ładna pani udaje że płacze.) Największą zaletą tego filmu są właśnie świetni aktorzy, nawet w malutkich epizodach, oraz różne takie smaczki, które sobie widz wyłapuje i się cieszy (fajny przegląd byłych dziewczyn głównego bohatera no i przede wszystkim rola jego ojca z tylko jedną, bardzo charakterystyczną kwestią.)

I obrazki są ładne, i wiadomo, że się dobrze skończy, i pośmiać się można, i jest odpowiedni wątek drugoplanowy – naprawdę, bardzo bardzo przyjemny film. Moim zdaniem lepszy od „Nigdy w życiu” bo dużo lżejszy. Takie lubię. Polecam.

A mój brat był dziś na „Śnie Kasandry” i też mu się bardzo podobało, podobno zakręcone i świetne, może jutro pójdziemy, jeszcze przed odebraniem Hani? Tylko nie wiem, czy Sławek będzie chciał, bo okazuje się, że on nie lubi kryminalnych filmów z zawiłą intrygą i zwrotami akcji. No nie wiedziałam – „Włoska robota” mu się nie podobała i „Ocean’s eleven”… szok.

PS. I jeszcze ta ładna pani miała bardzo ładne ubrania. Taki płaszczyk zielony, mmm. Z drugiej strony trochę brak realizmu – dwie biedne dziewuszki mieszkają sobie w tak urządzonym mieszkanku, że proszę siadać. Mogliby im chociaż dać jakiś stary telewizor, a nie wielką plazmę. Z pensji w Tesco taką kupiły? Może na raty albo z przeceny?

“„Nie kłam, kochanie””, Komentarze: 4

  1. Rae:

    hehe :) Widze, ze masz dokladnie takie same odczucia jak ja ;) Ale tez mi sie film podobal, tyle, ze ja w ogole lubie komedie romantyczne, o ile nie sa calkiem skopane.

    A scena z piciem z fikusem jest rewelacyjna. Z konewka!

    Ale ten.. no.. „Wloska robota” akurat byla swietna! Ocena’s pierwszy ten.. dwa nastepne troche gorsze, ale ‘jedynka’ super ;)

  2. jo:

    No widzisz, na realizm do kina publiczność nie lubi chodzić. Podobno.

  3. Jarek:

    To nie jest dobry film.

  4. Madzia-:

    Uhm. DGCC ;)

Leave a Reply