Zapraszamy na:
Blog twórczy Madzi (uwaga, ładne rzeczy!)
SzybkoLog Sławka (uwaga, bzdury!)

Rozumiem, co do mnie mówicie :)

2007-07-31  Madzia-

Tak myśli sobie Hania. I jeszcze na dodatek umie już zareagować odpowiednio. Dla mnie to jest niesamowite, że dziecko 11 miesięcy, taki malutek, _rozumie_słowa_ i robi to, co się do niego mówi!
Np. ubieram Hanię i pytam: – Gdzie są skarpetki? Ona się rozgląda, wybiera skarpetki… (Jak opowiadałam to mojej mamie, a Hania siedziała przy nas, to na słowo „skarpetki” – pokazała palcem na moje nogi). A potem pytam: – A gdzie się wkłada skarpetki? I Hania przyciska sobie skarpetkę do stopy :) . Ona chyba myśli, że to się tak przykłada i powinno zostać. Moje słonko.
Albo w jak do łóżeczka ją kładę, ona sobie siedzi, i mówię: -Połóż główkę na poduszce. I ona kładzie. Nie wiem, skąd to umie, bo po prostu raz tak powiedziałam i ona położyła, chyba wiedziała wcześniej, co to jest poduszka :) .

I super jest też to, że Hanię tak bardzo cieszy, jak wie, że robi to, co od niej chcemy, że rozumie i może to zrobić. Wiesza z nami pranie :) . Siedzi koło miski, mówię do niej: – Haniu, daj. Ona sięga, wyciąga jakąś rzecz i mi podaje. Biorę od niej, mówię dziękuję, a Hania się cieszy jak nie wiem! Zadziera głowę i uśmiecha się, aż jej wszystkie zęby widać.

Mnóstwo jest takich sytuacji, kiedy z Hanią można już porozmawiać, tylko odpowiada na razie po swojemu, głównie „gegege” „bababa” i „bebuch”. I memememe oczywiście :) . No i chodzi! Już w swoich samodzielnych wędrówkach łazi na nóżkach, od krzesła do komputera, od drzwi do kanapy… Bardzo jej to szybko poszło od pierwszych kroczków.

Plan zrealizowany

2007-07-27  Madzia-

Mój szanowny małżonek ma różne swoje pomysły na życie, nie tylko swoje, przede wszystkim na życie Hani ;) . Jeden z tych pomysłów był taki, że dziecko ma zacząć chodzić jak będzie miało 11 miesięcy i tydzień. Śpieszę więc donieść, że Hania zrealizowała plan z wyprzedzeniem, bo ma 11 miesięcy i jeden dzień i sama chodzi! Uważam, że dwukrotne przejście po trzy kroki (od krzesła do łóżka, a później od szafki do roweru) wyczerpuje znamiona „samodzielnego chodzenia” ;) .

„Można pomóc”

2007-07-19  Madzia-

Mój dramatyczny apel migrenowy miał taki efekt, że trafiłam do lekarza, na oko azjaty, który leczy akupunkturą… Wchodzę, a on:
- Oo, nerwus… Po uszach widać!
To musi być fajne, poznawać po uszach charakter, nie? Bo dobrze poznał…
W dalszej części rozmowy zapoznał się z historią choroby, obejrzał mi lewą dłoń („Nie ma siły, nie ma, ale co chce, to zrobi…”) i lewe ucho, po czym stwierdził:
- Można pomóc, można. Jak skończy karmić, to zaczniemy leczenie. Na migrenę, na nerwy, na wzmocnienie, pomoże.
O jak rany… Hania, nie odstawiłabyś się od cycka jakoś szybciej?

A Hani tymczasem zęby rosną stadami, już z górnej szczęki cztery błyskają.

Wakacje

2007-07-16  Madzia-

Niespodziewanie zaistniały bardzo sprzyjające okoliczności przyrody, może nawet zbyt sprzyjające, bo upał straszny, ale co tam – wybraliśmy się z Anetą i Mariuszem do Pobierowa, pokazać Hani morze. Całego kontaktu z morzem było parę minut, bo żadne z nas nie jest fanem plażowania. Mnie tylko ciągnęło do wody, więc dokonałam tradycyjnego pomachania nóżką w falach, co widać na załączonym obrazku. Woda była lodowata, co też widać na załączonym obrazku :) Hani nie zachwyciło ani morze (zimne) ani piasek (pierwszy raz bosymi nóżkami stała na piasku), zdecydowanie fajniej było jechać w wózku i obserwować ludzi.

Wszystkim innym pobierowskim tradycjom też stało się zadość, tzn. obejrzeliśmy stragany, zjedliśmy gofry, wypiliśmy kawę i zapłaciliśmy po 2 zł za możliwość skorzystania z toalety w pewnej kawiarni. Po zjedzeniu jeszcze rybki („Zamówienie 81 i 76 proszę odebrać!”) obowiązki wakacyjne uznaliśmy za wypełnione i wróciliśmy do domu.

Ale gdyby Aneta i Mariusz nie mieli w samochodzie klimatyzacji, to nie wiem, czy byłabym w stanie napisać dziś tego posta…

Nasz mały mądralinek

2007-07-10  Madzia-

Hania ma już ponad 10 miesięcy. Jest już taka duża! Jak podnoszę ją z łóżeczka, to nóżki się majtają. Jak bardzo dawno to było, kiedy była takim maleńkim zawiniątkiem z wielkimi oczami. Oczy jej zostały wielkie, śmiejące się albo zaciekawione. A poza tym poznaje świat. Najbardziej lubi pozycję stojącą, chyba czuje, że im wyżej, tym więcej ciekawych rzeczy, które niedobrzy rodzice przed nią chowają. Zdarza jej się już nawet chwilę ustać samodzielnie, bez trzymanki, chodzi prowadzana za jedną rączkę, albo sama – trzymając się czegokolwiek. Nawet jak raczkuje, to już nie na kolanach, tylko na prostych nogach, z pupą do góry. Prześmiesznie to wygląda.

Bardzo dużo gada (gegegege, bebebebe, memememe, babuch, egee, jem, mam, ziem, nee, bam…), nauczyła się dmuchać (zdmuchnie sobie świeczkę na urodzinowym torcie), gwizdać gwizdkiem od czajnika (nosi go w buzi i dmucha, strasznie zadowolona, że robi hałas), pokazuje, jakie było dobre jedzenie – klepie się po brzuchu, jak lezie tam, gdzie wie, że nie wolno, to sama sobie paluszkiem grozi „Nu nu nu”, bije brawo i robi różne inne sztuczki ;)

Poza tym jest takim przytuliskiem – więcej niż wcześniej się przytula (i rozumie, jak się mówi, żeby się przytuliła), daje buzi (także zwierzątkom na obrazkach i pluszakom). To strasznie słodkie jest, jak przylezie taki kochany dzieciaczek, uśmiecha się i tuli.

Z ostatnich rzeczy, które mnie zaskoczyły trochę, to karmienie prosiaka-grzechotki (Hania gryzła gumowego gryzaka, a potem zaczęła go pchać prosiakowi do pyska) i to, że lubi, jak jej się nos gruszką czyści – dzieci przeważnie tego nienawidzą! A ona, jak dorwie przypadkiem tę gruszkę, to sama sobie do nosa pcha, albo daje mi do ręki i nadstawia nos :) Trzy światy z tym dzieckiem. Coraz więcej będzie się z nią działo, coraz więcej i szybciej będzie się uczyła, więc chyba częściej będę pisała o tych cudach.

Kreatywny warsztat

2007-06-30  slawek-

Prawdziwa scraperka pracuje w każdych warunkach. Wieczorami pojawia się problem z hałaśliwym dziurkowaniem, bo jest ryzyko obudzenia Hani. Jak widać poniżej, da się znaleźć na to rozwiązanie :)

Wpis numer 150

2007-06-21  Madzia-

Dopiero dziś jestem w stanie coś napisać. Dwa dni miałam potężną migrenę, prawie cały czas spałam, dobrze, że Sławek i obie babcie się mogły Hanią zająć. Ludzie, czy ktoś zna jakieś lekarstwo na migrenę? Namiary na lekarza/znachora/klinikę/cokolwiek, którzy to leczą? Ja już jestem naprawdę gotowa na wszystko, od akupunktury do trepanacji czaszki, byle się pozbyć tych ataków ;(

A Hania po powrocie z Irlandii dostała gorączki, lekarka w przychodni stwierdziła, że gardło i płuca czyste, więc trzeba czekać, co się dalej wykluje. Czekaliśmy, dając panadol, gorączka mija, ale niuńka dostała dla odmiany strasznych plam i kropek na całej sobie, idziemy dziś znowu do przychodni, sprawdzić, czy to aby nie ospa wietrzna albo coś. Może uczulenie znowu, tylko za cholerę nie wiem na co, bo nie dostała nic nowego do jedzenia. Zobaczymy.

Do pełni szczęścia to jeszcze Sławek od niedzieli był przeziębiony okropnie, a teraz ja odziedziczyłam. Wprawdzie po migrenie jakiś tam katar i ból gardła to mały pikuś, ale i tak człowiek taki bez sił i humoru.

No nic, jeszcze parę dni i będzie lepiej.

Matołki II

2007-06-19  slawek-

Kolejny popis kreatywności kreatywnych…

Dolivaxil - Profilaktyka na grypę taktyka

Znalezione dzisiaj na ścianie w przychodni lekarskiej. „Profilaktyka na grypę taktyka”. Kreatywne matołki tym razem zapomniały o znakach przestankowych, przez co wyszedł im cudak kierujący produkt do wąskiej grupy pracowników Ministerstwa Obrony Narodowej.

P.S. Wróciliśmy z wakacji cali i… no właśnie – o tym napisze pewnie jutro Madzia.

Jedziemy

2007-06-10  Madzia-

Wszystko już spakowane. Wielka, pomarańczowa waliza, dwa plecaki, torebka, dziecko ;) To jest w sumie nasz pierwszy raz. Pierwsza w ogóle podróż z niunią, pierwszy mój i Hani lot samolotem, pierwszy Hani zagraniczny wojaż, pierwsza wizyta u Asi i Sławka w Irlandii (będziemy pierwszymi gośćmi). W ogóle nie wiem, czego się spodziewać. Mam tylko nadzieję, że będzie fajnie :)
Do zobaczenia za tydzień.

Matołki

2007-06-08  slawek-

„Janek wybrał Plusa, bo do trzydziestu numerów dzwoni tylko za dziesięć groszy” – głosi najnowsza telewizyjna reklama. Człowiek zadaje sobie pytanie, kim są ci tajemniczy Numerzy?

Jak widać, na rynku pracy oprócz budowlańców brakuje również polonistów.