Zapraszamy na:
Blog twórczy Madzi (uwaga, ładne rzeczy!)
SzybkoLog Sławka (uwaga, bzdury!)

J.Chmielewska: Rzeź bezkręgowców

2008-04-15  Madzia-

Dostałam tę książkę pod choinkę i jakoś tak nie mogłam się zabrać – nowości Chmielewskiej ostatnio mnie raczej irytowały niż bawiły. W końcu dziś, z braku czegoś innego, wzięłam sobie ją do usypiania Hani (tzn. do czytania podczas usypiania w dzień, ok.11.30) i właśnie przed chwilą skończyłam.

Całkiem fajna. Nie irytująca. Akcja opiera się głównie na gadaniu różnych ludzi, mi to bardzo odpowiada. Brak natrętnego wątku miłosnego (nienatrętny jest, owszem, raczej taki wąteczek malutki). Brak natrętnych publicystyczno-politycznych wtrętów. Trochę zakręcone te wszystkie zbrodnie, nie naciągane tylko ciut dziwaczne. Językowo też spokojniejsza, charakterystyczny styl wypowiedzi zachowany, ale wreszcie bez wymuszonych, powtarzanych setny raz, na siłę wciskanych dowcipów słownych.

Chyba spróbuję przeczytać „Krętkę bladą”, może też nie jest taka najgorsza?

Mały dzidziuś czyli Toś

2008-04-12  Madzia-

Na Wielkanoc Hania spotkała się ze swoim kuzynem Antosiem, który miał wtedy trzy miesiące. Nazywała go „Tośśś” i strasznie była zafascynowana tym, że on ma smoczka w buzi nawet, jak nie śpi (a ona dostaje tylko do spania).

Po spotkaniu z Antosiem Hania, już u nas w domu, bawiąc się swoją lalką niemowlaczkiem pokazuje na nią i mówi „Tośśś”. Pokazuje na jej buźkę i mówi „Mom!”, czyli że powinna mieć smoczka. I nosi lalę na rękach, śpiewając „aaa”.

Ale dziś mnie znowu zaskoczył jej tok myślenia. Tym razem ja wzięłam Hanię na ręce, tak na leżąco, jak małą dzidzię, a ona pokazała paluszkiem na siebie i mówi: Tośśś. Ona wie przecież, że nie jest Tosiem, ale umie już przenieść pewne cechy z kogoś innego na siebie. To jakieś początki myślenia abstrakcyjnego chyba? Nie znam się na tym, ale obserwowanie zmian w jej postrzeganiu świata i tak jest fascynujące.

Prądu nie było

2008-04-08  Madzia-

I śnieg padał. Ale włączyli! Internet jest! Przegląd radosnych oraz zadumanych opisów z gg ;)

Matko, co ci ludzie robili 200 lat temu?

Back to the Future! Koniec średniowiecza, mamy prąd!

Szczecin unplugged

O jak fajnie mieć prąd, wodę i zasięg w komórce!

Tak wyglądało pewnie średniowiecze.

Dobrze, że zmieniłem opony. Na letnie.

Sukces… i co dalej?

2008-04-07  Madzia-

Jak powszechnie wiadomo (przynajmniej matkom) dzieci dzielą się na te, które śpią i na te, które nie śpią. Hania należy do tej drugiej grupy. Objawia się to częstym budzeniem w nocy oraz trudnościami z zasypianiem. Oczytana w Tracy Hogg wiem, że te trudności z zasypianiem to moja wina, bo nauczyłam ją, że do zaśnięcia potrzebna jest mama, im bliżej tym lepiej. A skoro mama potrzebna jest wieczorem, to również w nocy, jak się dziecko obudzi, szuka mamy obok siebie, nie znajduje, woła, wiadomo, co dalej. Mama wyłazi z własnego wyrka i lezie do dziecka, daje smoczka, przytula, a w przypadku szczególnie uporczywego niezasypiania siedzi przy łóżeczku, kiwając się smętnie przez bliżej nieokreślony czas. Niefajnie, nie?

Poczytawszy to i owo oraz mając serdecznie dość tego, co się dzieje, zabrałam się do odzwyczajania Hani od zasypiania ze mną. Punkt wyjścia to było siedzenie przy łóżeczku z jedną ręką przytuloną do jej buzi, a drugą trzymanie jej za rączkę. I śpiewanie. Punktem dojścia ma być samodzielne zasypianie dziecka. Po około dwóch miesiącach osiągnęłam częściowy sukces – od trzech dni Hania zasypia już całkiem bez trzymania mnie za rękę, wystarczy, że siedzę przy łóżeczku. Trzyma za łapkę misia Dudu.

I teraz pytanie za sto punktów – co dalej? Jak od tego siedzenia obok przejść do etapu, że mama przytula, daje buziaka i _wychodzi_? Kończę czytać „Język dwulatka”, jest tam opis podobnego przypadku trudności w zasypianiu (no, trochę bardziej skrajnego), ale akurat to przejście skwitowane jest zdaniem „Po dwóch miesiącach rodzice mogli już wyjść z pokoju przed zaśnięciem chłopca.” JAK??!!

Aha – od razu mówię, że metoda „niech sobie popłacze przez trzy wieczory, a czwartego już zaśnie” mnie nie interesuje. Chodzi mi o takie minimalne kroki, które nie sprawiają, że dziecko czuje się źle, a jednak prowadzą do zmiany zachowania. I właśnie nie mam pomysłu, jaki ten kolejny minimalny krok ma być. Siadać dalej od łóżeczka? A później w drzwiach?

Kup i pomóż

2008-04-05  Madzia-

A-guś, jedna z forumowych koleżanek, zbiera fundusze na pomoc osobie w bardzo trudnej życiowej sytuacji. Możemy pomóc, licytując i kupując przedmioty, wystawione w jej aukcjach na allegro. Są to rozmaite drobiazgi scrapbookowe, unikalne, jedyne w swoim rodzaju, wykonane specjalnie na ten cel przez dziewczyny z forum.

Gorąco zapraszam do licytacji!

Szkoda, że nie można sobie takiego opisu włączyć w komórce…

2008-03-22  Madzia-

Zablokuję każdego, kto wyśle mi wielkanocne wierszowane życzenia

Słownik cz.4

2008-03-21  Madzia-

Bardzo dużo to dziecko mówi. Policzyłam, że używa już ponad pięćdziesięciu słów, szok. Na razie brakuje jakichkolwiek reguł gramatycznych, ale dogadać się można całkiem dobrze. Słowa, którymi mnie ostatnio zaskoczyła (trzykropek dlatego, że ona tak końcówki przeciąga):
- Biśśś… (dziadek – Zbyszek, czyli chyba Zbyś?)
- miśśś… (Miś – dotychczas mówiła „mim”!)
- denden (hm, no jakoś tak, strasznie trudno powtórzyć, to jest garaż :D )
- tussss (tusz – do rzęs)
- daj (dotychczas mówiła – „dam”)
- mo (smoczek)
- jeść (wiadomo :D ).

Poza tym różne podobne słowa wymawia prawie tak samo, trzeba czasem kombinować. Np.
- clam – klan, kran i klaun
- nossss – nos i nóż (ciut się różnią wymową, ale zapisać tego nie umiem)
- jaajaa – lala, jaja, Jola (babcia)
- doszssss – grosz, groszek.

Słowo uniwersalne – zastępuje wszystko, czego nie umie albo nie chce powiedzieć – brzmi „bobom”. A słowo ulubione to „miamiam” czyli kotek. Nastąpiło też rozszerzenie znaczenia słowa „niuniu” – wcześniej tylko Hania była niuniu, a teraz każde dziecko (dzieci wróbelków z książeczki to też „niuniu”). Od dawna też mówi „myj myj” (wiadomo…).

A jak się mówi „Powiedz Kuba!” to ona zawsze „Dzieś!” (Kuba i Grześ to moi bracia, ale Kubę słabo kojarzy, bo on nie mieszka w Szczecinie).

Wesołych Świąt

2008-03-20  Madzia-

Kura niestety nie doczekała, ale i tak życzymy wszystkim tu zaglądającym – wszystkiego dobrego na święta.

Kura1

Kury

2008-03-13  Madzia-

Przyszła do nas paczka. Z kurami. Od Yoasi :) Oraz z innymi skarbami również. Za wszystkie bardzo dziękujemy, jednak kury są przebojowe.

Od dziś Hania chodzi spać z kurami (budzi się z kurami od zawsze), a ja wzięłam aparat Zorkie 5, żeby zrobić kilka zdjęć, ale baterie padły i zrobiłam tylko jedno. Na szczęście widać na nim kury.

Kury

Słownik cz.3

2008-03-02  Madzia-

mim – miś
maa – maść
me – mewa
Dźieś – Grześ
Toś – Antoś
ćeść – cześć
jaja (w wymowie to przypomina trochę słowo lala) – jajko
dziubu-dziubu – Kangoo pychota (te takie ziarenka…)

Na pytanie: -Gdzie jesteś? Hania odpowiada: -Tam! (jeśli jest w innym pokoju) albo -Tu! (jeśli jest w tym samym pomieszczeniu co pytający). Całkiem rozsądnie ;)