Zapraszamy na:
Blog twórczy Madzi (uwaga, ładne rzeczy!)
SzybkoLog Sławka (uwaga, bzdury!)

Słownika ciąg dalszy

2008-01-23  Madzia-

Hania powiedziała dziś pierwsze wielosylabowe słowo złożone z _różnych_ sylab. I oczywiście dotyczy ono jedzenia, a brzmi: Bamam. Czyli banan :)
Oprócz tego używa teraz często zaimka wskazującego: tom! Tom skarpetkę założy, tom piłeczkę weźmie, ale też ma tom pudełko i tom misia, i tom spodnie…

Zaczęła też mówić o sobie samej, a nie tylko pokazywać palcem, że tu jest Hania (albo babci skarb). Pytamy: -Haniu, kto jest w pokoju? Pokazuje palcem na mnie -Mama, potem na Sławka -Tata, potem chwila wahania, pokazuje na siebie – Niuniu :D Kilka razy powiedziała też „ja”, ale trudno wyczuć, czy o sobie.

Raz powiedziała „bwwwi” (brwi – bo z zainteresowaniem je oglądała u mnie i pytała „toto?”), czasem mówi też „cześć”, a na pytanie „Ile to mierzy?” odpowiada -Sieść.

A babcie nauczyły Hanię tańczyć labada małego walczyka, z pokazywaniem. I Hania kręci sie w kółko, tupie nóżką i trzyma się np. za uszki, za kolanka, pod boczki… Boki zrywać.

Byle do 26 stycznia

2008-01-16  Madzia-

Jak ja się nie spodziewałam! Że mogę się tak wciągnąć w „Harrego Pottera”. Okropnie go nie lubiłam po przeczytaniu tomu pierwszego i połowy drugiego. Blee, paskudztwo, zarozumiałe bachory. Filmy były o tyle lepsze od książek, że skrótowo przedstawiały całą historię. I tak sobie nie lubiłam, nie lubiłam, aż z braku czegoś ciekawszego sięgnęłam pewnego dnia po „Czarę ognia”. Noo, to zupełnie inna książka jest, niż ten beznadziejny pierwszy tom! „Zakon Feniksa”, co było do przewidzenia, wkurzał mnie okropnie, przez te polityczne rozgrywki. Zamiast doczytać do końca obejrzałam film – dobrze, że chociaż część przeczytałam, bo bez tego z samego filmu trudno cokolwiek zrozumieć. Ale obrazki jak zwykle ładne. A najbardziej mi się podoba, przeczytany właśnie „Harry Potter i Książę Półkrwi”. I nic dziwnego, bo generalnie najbardziej mi się podoba Snape ;) . Oczywiście głównie z powodu Alana Rickmana, którego uwielbiam od czasu „Rozważnej i romantycznej”. Ech…

W tej chwili jednak problem polega na tym, że skończyłam już czytać „Księcia Półkrwi” i NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ ostatniego tomu! No naprawdę, tyle lat tego nie czytałam, szkoda, że nie zaczęłam dwa tygodnie później, to bym akurat na premierę „Insygniów śmierci” skończyła, a tak… Jeszcze półtora tygodnia!

Na pociechę – piosenka (dziękuję Basi i Joasi za podrzucenie linku) i zdjęcie :)

Snape

Zagrożony gatunek

2008-01-07  Madzia-

Hania bawi się pluszowym łosiem, ubranym w sweterek. Usiłuje mu ten sweterek ściągnąć, wyciąga ręce do taty, żeby jej pomógł, a Sławek na to:
- O nie dziecko, ja do tego ręki nie przyłożę. To jest zagrożony gatunek, przeziębi się i będzie przerypane.

A łoś wygląda tak:
Łoś kanadyjski

Miś Dodo

2008-01-06  Madzia-

Sławek przyniósł Hani maleńkiego misia, którego znalazł na chodniku koło szkoły (pewnie się komuś od plecaka urwał). Miś został ochrzczony „Dodo”, bo Hania jakoś tak na niego mówi :) . A oto Hania z misiem Dodo:

Dodo

Dodo2

Antek

2007-12-27  slawek-

W sobotę moja siostra urodziła Antka! 52cm, 3.8kg. W związku z tym zostałem po raz pierwszy wujkiem. Prawdziwym. Antkowi życzymy słodkiego miłego życia, a rodzicom spokojnego snu :-)

Słownik

2007-12-27  Madzia-

W tym, co Hania mówi jest kilka słów normalnych i powszechnie rozumianych, kilka dźwiękonaśladowczych o szerokim znaczeniu i trochę takich, o których trzeba wiedzieć, o co chodzi, żeby zrozumieć. Oprócz tego są różne dźwięki, które prawdopodobnie mają być słowami, ale Hania nie umie ich jeszcze wymówić i wychodzi coś takiego dziwnego, czego nie umiem nawet powtórzyć, o zapisaniu nie mówiąc.

Spis tego, co się da zapisać, stan na dzień dzisiejszy:
mama
tata
baba
dziadzia
nie
ala – Nala (pies Sławka rodziców)
to tam? – kto tam?
to to? – co to?
me ma – nie ma
tam
tu
ta – tak
dam – daj
am
dobdzie – dobrze
bam
dom
dach
pam – pan, pani
dziiii – dzidzia
dzyń dzyń – dzwonek
hau hau – pies, szczekanie
miaaaaa – kotek
brrr – samochód
mee – kózka
be – śmieci albo owieczka ;)
dzib dzib dzib – ptaszki dziobią
klrlrlra! – wrona
klrlrlrlram – Klan czyli telewizja
bu – bułka albo bujanie
aaa – spanie
siii – sikanie

I śpiewanie – li li laaa! li li laaa!

Edit: zapomniałam, jeszcze mówi „łał” – to jest taka kulka zrobiona z lampek choinkowych :)

A świstak siedzi i zawija

2007-12-20  Madzia-

Przydałby się jakiś świstak, żeby pozawijać te wszystkie prezenty. Albo taka pani ze stoiska „Pakowanie prezentów”. Dziś sobie ułatwiłam życie i jedną kupioną rzecz od razu dałam do zapakowania. Bardzo ładnie i sprytnie panie sobie radzą, nawet z niewymiarowymi rzeczami (jak się jedna z pań zwierzyła – wczoraj pakowała kołdrę). Niestety, resztę trzeba będzie pozawijać osobiście. Dobrze chociaż, że wszystkie prezenty zdążyłam zrobić/kupić, a te zamówione dojechały szczęśliwie.

No i żeby się jeszcze spodobały…

Dzięki Bogu za plastikowe bombki czyli…

2007-12-15  Madzia-

… ubraliśmy dzisiaj choinkę. Wieszałam na niej starannie wybierane z zasobów bombki plastikowe, co miało w zamyśle zminimalizować ewentualne katastrofy na styku choinka-Hania.

Czy u Was też przy ubieraniu choinki zawsze jest tyle problemów? Szczególnie przy
a. ustawianiu drzewka w pionie (nie pasuje do stojaka, kiwa się, stoi krzywo, co tam upchać, żeby trzymało, postukaj młotkiem, nie pasuje dalej, kiwa się, trudno, będzie krzywa!),
b. zakładaniu lampek (gdzie są lampki? zakładamy kolorowe czy białe? Z białych jeden komplet nie świeci. Kolorowych nie da się podłączyć do białych, wtyczka nie taka. Gdzie jest przedłużacz? Jak podłączę lampki to gdzie potem podłączę zasilacz do laptopa? Dobra, zakładamy jeden komplet białych, trudno, że na dół nie wystarczy…).
A wydaje się, że temu zajęciu powinna towarzyszyć miła, świąteczna atmosfera.

Dobrze, że się w końcu udało jakoś to wszystko ustawić i ubrać. Patrząc od drzwi nawet nie widać, że jest krzywo. Hania zadowoliła się dostępem do trzech bombek z samego brzegu, nie ściąga ich (odpukać) tylko pokazuje palcem, żeby jej mówić, że ta srebrna to od babci Krysi, ta różowa od cioci Anetki, a tutaj mikołajek.

Niestety, okazało się, że bombki nie były plastikowe. Sławek sprawdził to eksperymentalnie, wynosząc jedną do kuchni i waląc w nią nożem. Paluszki rybne, które leżały sobie nieopodal na patelni, trzeba było tym samym wyrzucić do śmieci. Trudno, dążenie do wiedzy wymaga wyrzeczeń.

Uwaga, czupurek!

2007-12-14  Madzia-

Nie wiem, co nasze dziecko robiło w nocy, ale chyba będziemy musieli zainwestować w żel do włosów. Dziś rano po obudzeniu Hania wyglądała jak na załączonym obrazku i ta grzywa absolutnie nie chciała klapnąć. Albo żel do włosów albo kariera w zespole punkowym?

Więcej zdjęć w galerii, proszę odstawić jedzenie i picie. Nie zwracamy za czyszczenie oplutych monitorów i klawiatur.

Postrzyżyny

2007-12-08  Madzia-

Wczoraj podcięłam Hani włoski, pierwszy raz w życiu. Z tyłu i trochę grzywkę. Nie wyszło całkiem prosto, bo nie dała się namówić na nieruszanie głową. Wygląda teraz jak Gniewko syn rybaka, ale przynajmniej jej te trzy najdłuższe włoski nie wchodzą do oczu. Kto by pomyślał, centymetr takich piórek, a jaka różnica w wyglądzie.

I jeszcze Hania weszła już w etap zadawania pytań – takich, jakie potrafi, czyli „co to?”. Pokazuje paluszkiem na wszystko, co ma w zasięgu i „co to? co to?”. Nauczyła się też mówić „kto tam”, jak słyszy pukanie. Ale najśmieszniejsza jest jej odpowiedź na pytanie „Co będziemy oglądać w telewizji?”: – Klrlrlrlram!

Tak, „Klan”. „Jaka to melodia” jeszcze jej chyba zbyt trudno wymówić ;) .