Zapraszamy na:
Blog twórczy Madzi (uwaga, ładne rzeczy!)
SzybkoLog Sławka (uwaga, bzdury!)

Co Magda robi całymi dniami

2007-10-21  Madzia-

można będzie zobaczyć na nowym blogu. Zapraszam do wyrażania entuzjastycznych opinii.

Taniec

2007-10-19  slawek-

Mała Hania ciągle nadaje

2007-10-18  Madzia-

Chodzi i gada: dabu dabu dabu dabu, bedu, bedu, bedu, dziebu dziebu dziebu… Po prostu buzia się jej nie zamyka. Ale oprócz tych opowieści dziwnej treści w jej własnym języku, nie mówi po ludzku więcej, niż jednej sylaby. Babcia to jest „baa”, jeden „jeee”, mama „meee”. No, czasem powie „mama”. Ale rzadko.

Za to nasze dziecko nie ma, przynajmniej na razie, problemu ze skupieniem uwagi na jednej rzeczy dłużej niż 15 sekund. Dziś rano, siedząc sobie z nami w łóżku, oglądała gazetę „Dobre rady” (polecam dla dzieci, bardzo ciekawe i różnorodne obrazki). Oglądała ją dobre 10 minut, a może nawet czytała, bo w wielkim skupieniu i powadze wodziła wzrokiem po każdej stronie, kręciła przy tym głową, zatrzymywała wzrok na obrazkach. Jak zidentyfikowała coś znajomego, to od razu mówiła: „am am am” (jabłuszko), „brrrrrrum” (samochód), pocieranie łapek (tubka kremu :) ) , „pam” – czyli człowiek (tzn. pan, ale na razie każdy człowiek jest „pam”). Przerzucała strony, oczywiście podarła je przy tym, ale niesamowicie to wyglądało, widać było, jak chłonie to, co widzi.

Hania zresztą w ogóle z zabawek najbardziej lubi książeczki, potrafi je na okrągło oglądać i pokazywać paluszkiem na wszystkie znane elementy (ze szczególnym uwzględnieniem zwierzątek).

Kurka ko ko ko

2007-10-08  Madzia-

Jeśli chodzi o ulubione zwierzątka to aktualnie u Hani na topie jest kurka, która robi ko ko ko. Wczoraj Hania spacerowała z dziadkiem po Policach w poszukiwaniu kurki, niestety bez efektów, chyba dziadek będzie musiał kupić kurkę i trzymać na balkonie. Gorzej, jak Hania się przestawi emocjonalnie na krówkę, która, jak już dziecko wie i umie powtórzyć, robi muuu.

Hania ma taką ulubioną książeczkę o zwierzątkach – jak tylko wstanie z łóżka, leci, wyciąga ją z koszyka i ogląda z podkładem dźwiękowym: ko ko ko… BE!… miaaaa… Przefajnie to wygląda.

I jeszcze Hania nauczyła się kiwać główką, jak się ją pyta, czy coś chce. Takie zamaszyste, wyraźne kiwnięcie „TAK” :) .

Październik (a nawet połowa listopada) miesiącem oszczędzania

2007-10-04  Madzia-

W czasach liceum nosiłam klipsy i miałam ich całą kolekcję. Później przerzuciłam się na wisiorki. Jeszcze później – na apaszki, kupowane namiętnie. Jak przyszła faza na kosmetyki, to bywało, że miałam w domu 12 różnych balsamów do ciała i nie przeszkadzało mi to kupować kolejnego. A teraz… teraz jestem scrapoholiczką i wydaję pieniądze na guziki, ćwieki, papiery i inne dobra.

I właśnie nadeszła chwila, żeby udowodnić sobie i światu, że jeszcze nie jestem tak do końca uzależniona i potrafię _nie_kupować_ tych skarbów przez jakiś czas ;) . Październik miesiącem oszczędzania, oszczędzajmy więc. No i nie kupię sobie teraz takich cudnych (i niedrogich) ćwieków i papierów, które jakaś miła osoba wystawiła na allegro, nie kupię wstążeczek, ani takiej fajowej taśmy. Ba, nawet nie pójdę do ciuchbudy w Policach, gdzie mają dziecięce ubranka po 1 zł – z takimi kapitalnymi guziczkami…

I dam radę, zobaczycie. W imię zasad.

Ale gdyby ktoś miał w domu niepotrzebne guziki, to ja bardzo chętnie przygarnę…

Otagowanie, czyli taka inna nazwa wywołania do tablicy

2007-10-03  Madzia-

Wirtualne flash moby roznoszą się wirusowo aż miło :)

Dostałam taga od Babska, które tworzy więc zaraz będzie wywnętrzanie się. Jak kogo nie interesują moje wspomnienia, to może przestać już czytać ;)

4 miejsca w których pracowałam:
(o matko, będzie tyle?)
sklep indyjski, biblioteka muzyczna, wypożyczalnia główna politechniki szczecińskiej, największy krajowy dostawca webhostingu
(o, jest, chociaż ta biblioteka z wypożyczalnią to w sumie jedna firma, tylko dwa miejsca :) )

4 miejsca w których mieszkałam:
(ale ja tylko w trzech mieszkałam… a i tak to trzecie, w sensie drugie, to na siłę doliczam)
Mickiewicza, Legnicka, Bogumiły

4 miejsca, które odwiedziłam:
Kraków, Białka Tatrzańska, Kruszwica, Athlone

4 ulubione potrawy:
(tylko cztery?)
pierogi z kiszoną kapustą, placki ziemniaczane, żeberka robione przez Sławka Mamę, gotowana kukurydza

4 miejsca, w których wolałabym być teraz:
(mam rozbieżne pragnienia, ale to nie szkodzi, bo i tak mało realne)
własne łóżko, klub Hormon, Tunezja, kino

4 blogujące znajome:
(taaa… zaraz, sprawdzę w RSSie…kto będzie następny do spowiedzi)
Joanna, Bili, Kayla (trochę się boję, ale na kogoś musi trafić…) i Justine ;)

Tajemnica twierdzy szyfrów, odc.4

2007-09-28  Madzia-

Zieeew. Już mi się nawet pisać o tym nie chce. Przeczytajcie sobie streszczenie w gazecie, to w zupełności wystarczy.
Ale oglądać będę nadal, owszem. Tempo akcji jest porównywalne z „Modą na sukces”, a tu zostało tylko 9 odcinków, więc jestem ciekawa, co oni w ogóle zdążą pokazać?

Zaległe fotki i bieżące wydarzenia

2007-09-22  Madzia-

Dzięki Bili, która mi przypominała o zdjęciach z Ustki, zostały one wreszcie wrzucone do galerii.

Tajemnica twierdzy szyfrów, odc.3

2007-09-21  Madzia-

Kolejne retrospekcje – tym razem Małaszyński w wełnianej czapce na londyńskim bruku.
Pojawiła się Agata Buzek, wyglądająca jak zwykle, czyli jak śmierć na chorągwi, oraz, tada! jak zwykle drewniany Paweł Deląg. Dłużyzny są nadal, ale już jakby coś drgnęło i akcja ruszyła. Dzięki temu dowiadujemy się, że ładna (hm…) kelnerka nadaje radiowo to, co wyszpieguje przystojny oficer, i zaczynamy się bać, że Bardzo Zły Gestapowiec (Szyc) ją wyśledzi, bo właśnie ściągnął z Wrocławia super-hiper aparat pelengacyjny. A rzeczony przystojny Małaszyński wyszpiegował (siedząc w zamku na Śląsku), że w Ameryce rosyjscy szpiedzy dotarli do informacji o bombie atomowej. Niestety, jak tylko zaczęło się coś dziać, to skończył się odcinek.

Twierdzy szyfrów odcinek drugi

2007-09-15  Madzia-

Czyli właściwie dalszy ciąg zawiązywania akcji. W tym tempie to miną jeszcze ze trzy odcinki, zanim coś się zacznie wreszcie dziać. Tymczasem oglądamy na przemian retrospekcje (trudne słowo) i dłużyzny. Dwóch esesmanów w wielkiej sali siedzi przy małym stole, w dwóch kominkach płonie ogień, w dwóch kieliszkach stoi wódka, Bardzo Zły Esesman wyciąga ze słoika kiszony ogórek i zjada. Nuda. I dialogi niedobre. Bardzo niedobre dialogi są. Nadal nie wiadomo, do czego ma służyć podsłuch w kwaterze Małaszyńskiego. Nadal nie wiadomo, z kim ma łączyć łączniczka grana przez Gruszkę. O maszynie szyfrującej ani dudu, o strasznej bombie – dwa słowa.

Mnie się ten serial podoba, lubię nudne filmy i książki :D
Ale „Pogranicze w ogniu” i „Bednarski na kłopoty” były lepsze. Zobaczymy, co będzie dalej.