2006-09-02 slawek-
Ach, jak fajnie dzisiaj było. Teść, przy okazji wyjazdu na działkę na Bartoszewo, zabrał mnie na szkolenie dla młodych kierowców
Na leśnych drogach i kawałku szosy najniższej kategorii odśnieżania, ćwiczyłem przez godzinkę ruszanie – bez ręcznego, na ręcznym, hamowanie, skręcanie, cofanie, zawracanie, redukowanie, przyspieszanie, wrzucanie kierunkowskazów, wymijanie pieszych i.. co najgorsze, mieszczenie się na wąskiej dróżce z ogromną wywrotą
(Niewtajemniczonym wyjaśniam, że od egzaminu na prawko dziewięć lat temu, nie miałem jakoś okazji niczym jeździć).
Po godzinie, uda bolały mnie, jak po całodniowym spacerze – tak mocno spinałem mięśnie przy operowaniu pedałami. Zrobiliśmy lekki odpoczynek, po czym teść wymyślił, że bujniemy się do Polic. No cóż… bać się człowiek bał, ale w końcu co ma się auto marnować – trzeba jeździć!
Zrobiła się zatem wieeelka wyprawa, bo po wizycie w Policach wróciłem samodzielnie do domu. Teść się trochę stresował na mocno krętych dróżkach trasy Police-Siedlice-Leśno Górne, o których nie ma pojęcia, a które ja znam na pamięć. Ja za to miałem lekkiego stresa w ruchu ulicznym, czyli głównie przy ruszaniu ze świateł i zmianie pasa bez wjechania w kogoś. A przecież to tylko Aleja Wojska Polskiego – dla nietutejszych wyjaśniam – cały czas prosto
Zatem, jestem kierowcą… na razie sobotnim…
Kategorie: Auto | Komentarze (1) »
2006-08-31 Madzia-
Hania jest oczywiście najpiękniejsza na świecie. Ma taką cudowną, okrągłą buźkę, z której wyglądają wielkie słodkie oczka, też prawie okrągłe. Robi prześmieszne miny i rozgląda się dookoła z wielkim zainteresowaniem. Nasza ukochana Pani Kuleczka.
Kategorie: Hania | Komentarze (5) »
2006-08-26 slawek-
Dwudziesty szósty dzień sierpnia będzie od dzisiaj dniem urodzin naszej pierwszej córeczki – Hani. Zaczęło się przed piątą rano, skończyło dokładnie o 18. Nie było lekko, ale szczęśliwie wszystko się udało. Hania, choć po przejściach, jest zdrowa i pewnie śpi w tej chwili w wózeczku obok łóżka mamy w szpitalu. Ja jestem w domu i dosłownie padam z wyczerpania – a to nie ja musiałem rozładowywać skurcze przez 11 godzin i przeć przez kolejne dwie.
Hania zaraz po urodzeniu miała 61cm długości i ważyła 4.5kg. Nasz mały olbrzym
Więcej w kolejnych odcinkach.
P.S. Fotka linkuje do galerii zdjęć – zrobionych zepsutym aparatem, ale myślę, że czytelnych
Kategorie: Hania | Komentarze (16) »
2006-08-22 slawek-
Wkroczyłem w całkiem nowy świat. Intensywnie studiowana obecnie przeze mnie dziedzina problemu nazywa się „samochód”. Dziedzina do tej pory zupełnie mi obca. Istota działania auta to zawsze było coś, o co jako pasażer zupełnie nie musiałem się troszczyć. To było dobre
Dziś nie tylko muszę martwić się wszelkimi „papierowymi” aspektami posiadania auta (akcyzy, przeglądy, rejestracje, kolejne przeglądy…), ale również całą masą technikaliów. W tej chwili pokazano mi dopiero maleńki czubeczek góry lodowej. Najbardziej jestem dumny z tego, że wiem co to są „sworznie przednich wahaczy”, ba.. nawet potrafię pokazać gdzie są! Żałuję tylko, że dowiedziałem się również ile taka maleńka tulejka kosztuje.
Dzięki forum Vectra Klub Polska, dowiedziałem się na przykład, że moje auto jednak ma sterowanie zamka z pilota, tylko trzeba go odpowiednio zaprogramować, jeśli w ogóle nie działa
Mało tego, wiem dokładnie jakie mikroprzełączniki wymienić w zamku drzwi kierowcy, kiedy – tak jak u mnie w tej chwili – działa, ale nie do końca.
W tej całej edukacji śmieszy tylko fakt, że nie dałem dziś rady wymontować fabrycznego radia – bo chyba za bardzo bałem się połamać kostkę, która do niego dochodzi. Gdyby mi się to udało, to zapewne nie miałbym większego problemu z odkodowaniem tego Blaupunkta
Niestety, zdolności manualne przyjdzie mi jeszcze wykształcić.
Kategorie: Auto | Komentarze (2) »
2006-08-21 Madzia-
Piszą, dzwonią: – I co, i co?
Ano jeszcze ciągle nic, Hania się nie spieszy na świat. Moja mama w nerwicę już popadła
Podobno przy pierwszym dziecku to normalne, że się trochę przenosi. A jak się już dzidzia skieruje drobnymi kroczkami do wyjścia, to z całą pewnością poinformujemy o tym 
Tymczasem w domu wszystko przygotowane, kupione, wyprane, wyprasowane, poukładane… A ja z piłką z przodu też czekam, czy to może już dziś? Za chwilę?
Kategorie: Hania | Komentarze (3) »
2006-08-20 slawek-
Od zawsze obiecywałem sobie, że nie dopuszczę do tego, by moja żona telepała się z wózkiem przez pół miasta autobusami, tramwajami, bo akurat trzeba gdzieś pojechać z dzieckiem. Zreszą, mnie też trafiłby szlag, gdybym musiał się tak telepać. Dlatego postanowiłem, że nadejście pierwszego dziecka oznaczać będzie kupno auta.
Tak też się stało. Przedwczoraj kupiłem Opla Vectrę! Udało się za tak zwane małe pieniądze kupić tak zwane w miarę nowe auto (rocznik 97). Jest trochę usterek w nadwoziu i karoserii, ale dzięki temu cena była atrakcyjniejsza. Tak to jest jak się szuka auta na które nas nie stać
Za to wyposażenie jest takie jak chciałem: ABS, elektryczne szyby, klima i centralny zamek. Z czasem doda się alarm i sterowanie zamka z pilota. Gratis dostaliśmy trochę rdzy, jak to u Opla.
Mamy zatem teraz świnkę skarbonkę – oby nie chciała od nas za dużo, bo inaczej trzeba będzie wymienić ją na mniejszą
Czy mi odbije na punkcie auta jak niektórym? Zapewne zapiszę się do Vectra Klub Polska, ale nie zamierzam mówić do samochodu „Viki”. W tej chwili trzeba przebiec przez całą urzędową ścieżkę zdrowia, by w finale finałow uzyskać zarejestrowany pojazd mechaniczny. Nie mam pojęcia, co, kiedy i za ile, ale nie ja pierwszy staję na starcie.
No i w końcu trzeba będzie nauczyć się jeździć! Mam taki plan, by realizować to stopniowo, czyli zaczynać od wiosek i małych miasteczek, a następnie przesiąść się na Szczecin, tyle że w nocy i niedziele
Jeśli będzie potrzeba to nawet przejadę się L-ką. Myślę, że kilka tygodni takiego szkolenia zaowocuje tym, że nie będę stanowił zagrożenia na drodze. Ku pamięci, poszukać naklejki z koniczynką
Kategorie: Auto | Komentarze (6) »
2006-08-12 slawek-
Dzisiaj był ten dzień. Drugi taki w moim życiu. Dzień, w którym żegnam się z jedną firmą, by zacząć pracę w kolejnej. Pierwszy raz było to w listopadzie 2001, co znaczy, że w home.pl spędziłem prawie pięć lat
To było dobre pięć lat. Nauczyłem się sporo i zrealizowałem wiele ciekawych projektów. Zadania w dziale kreatywnym, a później systemowym pozwalały przez długi czas nie znudzić się i nie popaść w rutynę. Przez cały ten czas byłem niesamowicie dumny z faktu, że pracuję właśnie w tej firmie – rozpoznawanej i o uznanej renomie.
Pracowałem ze świetnymi ludźmi, z niektórymi nawet od początku do końca
Jak zwykle w takich przypadkach obawiam się utraty kontaktu z częścią z nich. Będę się starał, żeby do tego nie doszło. W home.pl pracuje naprawdę zgrana ekipa, więc prawdziwą przyjemnością było obcowanie z tymi ludźmi na codzień. Będę żałował utraty tego.
Co dalej?
Wielu pyta, co będę robił teraz. Czy wzorem większości wyemigruję z rodziną do Irlandii? Na szczęście udało się temu zapobiec. Tak, przyznam, że rozważałem taką możliwość, ale przecież w Szczecinie też można iść do przodu.
Odchodzę zatem do niewielkiej, trzyosobowej firemki o praktycznie zerowej (w porównaniu do home.pl) renomie, ale za to z ogromnym potencjałem. Razem będziemy starali się tworzyć wielkie rzeczy
Być może za jakiś czas znów będę mógł podawać ludziom nazwę firmy i nie tłumaczyć czym ona się zajmuje.
A co będę robił? Na pewno bardzo wiele rzeczy na raz, po trochu. Będę się już starał minimalizować czas spędzony na czystym programowaniu, a w zamian zajmę się obmyślaniem, projektowaniem, zarządzaniem… generalnie knuciem!
Skupię się na planowanu podboju świata, zarówno w części technicznej, jak i logistycznej i marketingowej. A po pracy zajmę się rodziną i sobą. I to będzie dobre – Howgh!
Kategorie: Firma, Różne | Komentarze (9) »
2006-08-05 Madzia-
Po mojej emigrującej do Irlandii przyjaciółce odziedziczyłam różne drobiazgi kuchenne, między innymi szybkowar Berghoff i blender Brauna. Cóż to za cudowne urządzenia są! Szybkowar ugotował mi gulasz w 20 minut, bez stania nad garem i mieszania, blenderem idealnie przeciera się zupki (zupa krem z brokułów, mmm…) i cebulę można posiekać bez płakania nad nią. Jestem absolutnie zachwycona
A skoro już kuchennie, to ostatnio mój mąż zażyczył sobie gołąbków bez kapusty i tym sposobem wymyśliłam kotlety z mielonego mięsa i ryżu (zapewne nie ja pierwsza, ale co z tego
), wyszły bardzo smaczne i niekłopotliwe w przyrządzaniu, polecam. Jako odmianę dla mnie zrobiłam kotlety z pieczarek i ryżu (posiekane, podduszone pieczarki + ryż + jajko + bułka tarta), też niezłe, ale jakoś ryż i pieczarki niezbyt mi do siebie pasują. Może lepsza byłaby kasza gryczana + pieczarki + jakiś normalny grzybek do smaku? Trzeba będzie wypróbować
Kategorie: Różne, Warsztat Madzi | Brak komentarzy »
2006-07-30 Madzia-
W zasadzie mamy już wszystkie rzeczy, potrzebne dla dzidzi na starcie, a zapewne i trochę takich, które się nie przydadzą, ale są
Nie musieliśmy dużo kupować, bo moje dwie przyjaciółki zachomikowały mnóstwo dóbr po własnych dzieciach, żeby mi przekazać. Dostaliśmy łóżeczko, wózek, fotelik samochodowy, bujaczek, kojec, wanienkę i milion ubranek i zabawek, więc sama dokupiłam już tylko jeden ubrankowy zestaw, żeby Hania miała coś od mamy
No i jakieś tam kocyki, kosmetyki, przewijak, parę flanelowych pieluszek itp. drobiazgi.
Przy okazji oglądania dziecięcej pościeli stwierdziłam, że wbrew oczekiwaniom wybór wzorów jest bardzo ograniczony – większość to jakieś okropne, kaleczne misie albo biedronki, zwyczajnie brzydkie. Najładniejsze ze wszystkiego są żyrafki, które to znalazły się też na pościeli zakupionej dla Tosi przez Izę (opisy na gadu-gadu są nieocenionym źródłem wiedzy o bliźnich
) Ponieważ pościel akurat mam, więc żyrafki na beżowym tle zakupiłam w postaci flanelowych pieluszek.
Nie możemy też znaleźć zasłonek do Hani pokoju. Wymyśliłam sobie, żeby były granatowe w jakiś ładny wzorek (mogą być nawet misie, byle _ładne_) i biała, gładka firanka. No niestety, wybór jest minimalny, tzn. w ogóle jakiekolwiek zasłonki w dziecinne wzory widziałam wyłącznie w Jysku, ale były bardzo cienkie i nieładne. Chyba skończy się na gładkich granatowych zasłonach, za to firanka będzie miała jakiś obrazek może. Ale to nie tak zaraz, bo jest mi się strasznie ciężko ruszać, przy tym upale jeszcze gorzej, więc nie wiem, kiedy się gdzieś wybiorę. Na razie wisi zastępczo zwykła biała firanka od babci Marioli
Kategorie: Hania, Różne | Brak komentarzy »
2006-07-27 slawek-
Już nie pamiętam kiedy ostatnio kupiłem płytę. Od jakiegoś czasu nic mnie specjalnie nie interesuje. Kto wie, może wszystko co mnie w muzyce interesuje już zostało napisane, zaśpiewane i wydane?
Dziś okazało się, że jeszcze nie nadszedł ten smutny dzień. Zupełnie przypadkiem zajrzałem dzisiaj na stronę Anny Treter i dowiedziałem się o drugiej solowej płycie, wydanej… niemal rok temu! Szybka wizyta w Empiku po pracy i płyta już kręci się w odtwarzaczu. Album ma tytuł „Może tak, może nie”.
Co o samej muzyce? Oczywiście na odpowiednio wysokim poziomie. Utwory zagrane nieco bardziej „poetycko” niż na pierwszej płycie. Troszeczkę może zbyt mocno daje się odczuć fakt, że większość muzyki napisał jeden autor. Za to od lat sprawdzony głos Anny Treter, mocny, czysty i ciepły, pozwala cieszyć się piosenkami.
Cóż więcej mogę napisać… po prostu polecam płytę
Kategorie: Różne | Komentarze (2) »